
Smoleńsk wiecznie żywy
Gdyby Ruscy chcieli „zamachnąć się” na prezydenta tysiąclecia, bo się bali foszków i tupnięcia nóżką, ewentualnie dyspepsji, to zestrzeliliby go we wrześniu gdy leciał do lub z USA. Szczątki pochłonąłby ocean i z głowy. Putin nie jest idiotą by brać sobie na głowę kłótliwych Polaczków. I oczywiście nie jest idiotą by nie wykorzystać katastrofy tak bardzo jak tylko jest możliwe.