
Każdy, kto uczył się historii choćby tylko w podstawówce, powinien pamiętać jedno z istotnych wydarzeń rozpoczynających Drugą Wojnę Światową. Podczas Kampanii Wrześniowej polski rząd, prezydent oraz główny dowódca wojskowy marszałek Rydz-Śmigły w dniach 17 i 18 września opuścili kraj. Ewakuowali się, mówiąc elegancko, przez Zaleszczyki. Uciekli, mówiąc bez eufemizmów.
O ile można jakoś próbować wytłumaczyć opuszczenie kraju przez prezydenta i rząd, o tyle ucieczka naczelnego wodza była hańba niezmywalną. Oczywiście zorganizowano też ucieczkę całej ekipie „krewnych i znajomych królika”, których już wcześniej wywieziono z oblężonej Warszawy. Uciekali gównie do Rumunii przez miejscowość graniczną Zaleszczyki. Zwyczajni ludzie bronili kraju, osamotnieni i pozbawieni przywództwa. Bronili go aż do 5 października. „Elita” uciekła już po dwóch tygodniach.
Na Facebooku dziś w godzinach przedpołudniowych pojawiła się informacja Leszka Szymowskiego, przedstawiającego się jako dziennikarz śledczy. Napisał tak:
Od znajomego pracownika warszawskiego lotniska Okęcie dowiedziałem się, że w środę odbyły się nietypowe ćwiczenia. Żołnierze trenowali ewakuację VIP-ów. Inaczej mówiąc: ćwiczyli procedury na wypadek sytuacji, gdyby trzeba było ewakuować z kraju najważniejsze osoby takie jak prezydent czy premier.
Ćwiczenia wykazały, że jednostka wojskowa jest gotowa do przeprowadzenia tej ewakuacji. Wszystko odbyło się jednak w tajemnicy przed opinią publiczną.
Co to oznacza? Według Leszka Szymowskiego może to być sygnał, że władze rozważają scenariusz ucieczki z kraju. W świetle tego, że rząd wciąż mówi o wojnie na wschodniej granicy, skojarzenia z Zaleszczykami nasuwają się same. Niektórzy internauci w komentarzach pytają, w którą stronę polecą te samoloty?